Najważniejsze wydarzenia miały miejsce oczywiście w Londynie, gdzie mimo nienajlepszej pogody na ulicę wyszły tłumy. W niedzielę można było podziwiać tysiące łódek i statków płynących wzdłuż Tamizy. Niestety ludzi było tak dużo, że jedyne co udało mi się zobaczyć to skrawek rzeki, nawet masztu żadnej łódki nie widziałam :) Ale sama jestem sobie winna, bo nad Tamizą zjawiliśmy się zdecydowanie za późno, żeby zawalczyć o dobre miejscówki. Wieczorem świętowaliśmy już we własnym gronie na domówce w Londynie. Mogę tylko powiedzieć, że mimo nadmiaru wina było absolutnie świetnie! :) Następnego dnia wybraliśmy się do Hyde Parku obejrzeć na telebimach koncert spod Pałacu Buckingham. Nie wiem czy był on transmitowany przez jakąkolwiek polską telewizję, ale jeżeli ktoś miał okazję go obejrzeć, to na pewno zdaje sobie sprawę jak fantastycznie był on zorganizowany. Być w Londynie i móc wsłuchiwać się w Paula McCartney'a czy też Eltona John'a... ehhh.... brak mi słów, żeby to opisać! Najpiękniejsze momenty wieczoru to chyba 'Let It Be', 'Live and Let Die', oraz bardzo udane przemówienie Księcia Karola. Kolejny dzień to już parada z udziałem królowej zakończona spotkaniem z poddanymi pod Buckingham Palace. Muszę przyznać, że tłum śpiewający 'God Save The Queen', powiewające flagi, i uśmiech królowej mogą wzruszyć nawet obcokrajowca :)

oj tak widzialam to na BBC - koncert i pozniej dalsza czesc i bardzo mi sie podobalo. Zaluje, ze nie bylo mnie tam wtedy bo to musialo byc faktycznie piekne wydarzenie. Bardzo podoba mi sie to z jaka duma Anglicy mowia o swojej krolowej
OdpowiedzUsuń