4 lut 2012

Kolejny udany dzień

Wczoraj rodzinka wybyła około 18 więc miałam cały dom dla siebie - cisza i spokój... Tonia z Laurą pojechały obejrzeć przedstawienie baletowe 'Sleeping Beauty', z kolei Richard z Matthew i Mizzie spędzili czas na łódce. Wszyscy wrócili dopiero dzisiaj, kiedy ja już byłam w drodze do Londynu. Plan na dzisiaj obejmował Camden Town. Naprawdę urokliwe miejsce! Pełne zwariowanych sklepów gdzie można kupić prawie wszystko.



Najbardziej podobało mi się miejsce, gdzie oferowane były potrawy chyba ze wszystkich stron świata. Były stoiska z jedzeniem z min. Hiszpanii, Holandii, Turcji, Etiopii i oczywiście również z Polski. Nie mogłam się powstrzymać i zamówiłam pierogi, a sprzedawca był tak miły, że wiedząc, że jestem Polką dorzucił mi jednego w gratisie :) Na Josephine pierogi nie zrobiły wielkiego wrażenia, ale Marianie bardzo smakowały. Na deser wybrałyśmy sobie coś jakby naleśnikowe ciasteczka polane nutellą (oferowane przez Holenderki) - pychotka!

Następnie wróciłyśmy do Waterloo i przespacerowałyśmy się wzdłuż Tamizy, w kierunku Tate Modern.


Nie jestem miłośniczką sztuki i niestety nie dostrzegam głębi w eksponatach takich jak chociażby ten:


Co nie znaczy, że nie uważam tego muzeum za interesujące. Czasami fajnie odwiedzić tego typu miejsce. Niestety nie miałam zbyt wiele czasu, jako, że czekał mnie babysitting, więc obejrzałam tylko jedną galerię i pognałam na pociąg. Jutro mam nadzieję zobaczę resztę.

Kiedy wróciłam do domu zaczął sypać śnieg. Dużo to go nie spadło, może parę centymetrów, ale to wystarczyło by wpędzić dzieciaki w stan ekscytacji. Mnie z kolei to w ogóle nie cieszy, bo z tego co słyszałam to tutaj już parę centymetrów śniegu czasami wystarczy by odwołać zajęcia w szkole! A dzień wolny od szkoły, to dzień, którego au pair nie lubi :)

3 komentarze:

  1. powiem tak, bylam kilka razy w UK, ale mowilam ze mimow szystko wolalabym mieszkac w USA, Mieszkam w USA i jak patrze na Twe fotki i czytam co piszesz, to znow tesknie za UK... ehhh jednak stwierdzenie 'wszedzie dobrze gdzie nas nie ma' jest prawdziwe! Powodzenia i kolejnych fajnych spacerow po Londynie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)
    Mi się z kolei marzy to słońce i plaże Miami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miejsce gdzie można wszystko kupić :) Czyli tam gdzie Au Pair wyda całą swoją wypłatę :D

    OdpowiedzUsuń