19 maj 2012

Bo Kingston fajne jest!

Jako, że zawdzięczam temu miastu zakup dwóch nowych sukienek, bluzek, paska i kolczyków w cenie nie odstraszającej au pair oraz drinki za 2 czy 3 funty w jednym z klubów to będzie mi się to miejsce bardzo dobrze kojarzyło :)
Swoją drogą to te tanie drinki to masakra, siedzę teraz w domu z kacem jak jakiś zombie i nie chce mi się nawet zejść na dół zrobić kanapki, mimo, że jestem cholernie głodna.
Impreza w klubie Oceana w centrum Kingston została dodana do udanych. Co prawda czasami czułam się tam trochę jak na jakiejś imprezie w szkole średniej, ze względu na to, że wszyscy wyglądali na jakieś 16lat! (wstęp jest za okazaniem dowodu, więc na pewno mieli co najmniej 18:) ) ale i tak było nieźle.
Planowana powtórka, ale tym razem może inny klub. Tymczasem siłą woli ściągam tyłek z łóżka i zwlekam się ku kuchni.

1 komentarz:

  1. czyzby mowa o moim Kingston upon Thames? :)

    jeaah chyba bede bywac w klubie Oceana ;p zakupy pewnie robilas w centrum Bentall?

    a ogolnie jak oceniasz Kingston?

    OdpowiedzUsuń