9 maj 2012

Brighton in the rain

Mówi się, że Sopot to polskie Brighton. Ja bym raczej powiedziała, że Brighton to angielski Sopot. Bo prawda jest taka, że nasz malutki kurort wygrywa w przedbiegach rywalizację na miejsce spędzenia wymarzonego wakacyjnego urlopu. Oczywiście moja opinia może być trochę zaburzona faktem, że pogoda nas w Brighton nie rozpieszczała i nie mogłyśmy w pełni zakosztować tamtejszej atmosfery, ale samo miasto naprawdę nie robi jakiegoś większego wrażenia. Architektura nie powala, molo też nie zachwyca (nie podoba mi się pomysł zabudowywania mola, i to w dodatku trochę kiczowatym wesołym miasteczkiem), no i ta angielska plaża, która zamiast piasku ma kamienie. Co prawda jest tam trochę urokliwych uliczek, ale ogólnie nie było jakiegoś WOW. Bardziej mi się podobało w Portsmouth Harbour. Jedyny powód, dla którego warto pojechać do Brighton to Royal Pavilion - przepiękny pałac wybudowany z polecenia króla Jerzego IV. Już z zewnątrz wygląda zachwycająco, a to nic w porównaniu z jego wnętrzem. Naprawdę robi wrażenie! Niestety w pałacu obowiązuje bezwzględny zakaz fotografowania, więc o to tylko parę widoków z Brighton:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz